Lato
i sezon urlopowy w pełni, dlatego w tym poście o przygotowaniu
skóry do opalania i ekspozycji na plaży, a także czy i jakimi
produktami kontynuować peelingowanie skóry gdy już wrócimy z
urlopu.
Pewnie
mimo cykli artykułów w prasie kobiecej nie wszystkie zdajemy sobie
sprawę jak ważnym elementem jest systematyczne ścieranie naskórka.
Standardowo nasze codzienne zabiegi kosmetyczne składają się z
mycia oraz nawilżania ciała oraz skóry głowy. Czy
zastanawiałyście się jednak ile z nałożonego kosmetyku przenika
przez naskórek i dociera do warstwy skóry właściwej?
Niezależnie
od ceny i jakości kosmetyku niestety niewiele, o ile systematycznie
nie ścieramy starego, obumarłego naskórka. Pozostałości
kosmetyków nadbudowują się na naszej skórze i zapychają np.
ujścia mieszków włosowych powodując jeden z powszechnych typów
trądziku. Skórę, która nie jest systematycznie peelingowana
ciężko także nawilżyć, gdyż nie da się „ożywić”
naskórka, który już obumarł. Dzięki systematycznemu wklepywaniu
balsamu na niestartą skórę przyklejamy z powrotem to, co już
dawno powinno odpaść. Oczywiście, część starej powłoki
naskórka jest ścierana np. przez ubrania, pościel czy ręczniki,
nie zastąpi to jednak porządnego peelingu.
JAKIE
DZIAŁANIE MA PEELING?
- odświeża i wygładza skórę, przez co staje się ona miękka i jedwabista w dotyku,
- usuwa nadmiar sebum (wydzieliny gruczołów łojowych), dzięki czemu skóra staje się matowa i świeża,
- wzmaga proces odnowy komórkowej - usuwa zalegające na powierzchni skóry martwe komórki, pobudzając produkcję komórek nowych i aktywnych czynnościowo,
- zwiększa wchłanianie i przyswajanie kosmetyków stosowanych na skórę, zwłaszcza składników aktywnych preparatów antycellulitowych (!),
- poprawia ukrwienie skóry ciała i głowy.
JAKIE
ROZRÓŻNIAMY TYPY PEELINGU?
- peelingi mechaniczne, inaczej ziarniste – polecane do skóry mniej wrażliwej, dość grubej, często tłustej. Najlepiej stosować je do pielęgnacji ciała i skóry głowy. Niewskazane dla osób o wrażliwej i cienkiej skórze, naczyniowej, także ze zmianami ropnymi lub wystającymi znamionami;
- peelingi enzymatyczne – polecane do skóry bardzo wrażliwej i delikatnej także z rozszerzonymi naczynkami i trądzikiem różowatym. Peeling enzymatyczny sprawdzi się także u osób ze skórą grubą, tłustą i trądzikową, zwłaszcza jeśli zastosujemy go po peelingu mechanicznym (wykonanym delikatnie!);
- peelingi peel-off – polecane zarówno do skóry wrażliwej jak i grubej, tłustej. Z uwagi na dość długi skład powinni na niego uważać alergicy! Osobiście jeden z typów peelingów, którego nie lubię, gdyż denerwuje mnie ściąganie powstającej błony;
- peelingi chemiczne – to dłuższa bajka na odrębny post :) W skrócie zawierają kwasy owocowe lub chemiczne, które w zależności od wykorzystywanego stężenia, stopniowo lub gwałtownie złuszczają martwy naskórek i wygładzają skórę. W średnim i dużym stężeniu powinny być wykonywane przez specjalistę.
Mimo
wszystko, bardzo ważną kwestią w stosowaniu peelingów jest
zachowanie umiaru. Peelingu nie powinnyśmy stosować częściej niż
2-3 razy w tygodniu w przypadku osób z grubą i normalną skórą i
maksymalnie raz w tygodniu u osób ze skórą wrażliwą.
Stopniowe
korzystanie z kosmetyku powodowało u mnie od zawsze jeden,
powtarzający się kłopot. Znudzenie kosmetykiem. Ten sam zapach,
kolor, konsystencja oraz działanie powodowało u mnie po dwóch,
trzech tygodniach całkowite znudzenie kosmetykiem. Niestety
uwielbiam nowości. Efektem było letnie spiętrzanie się sterty
kosmetyków, w tym głównie peelingów, ponieważ najwolniej je
zużywałam.
Na
szczęście od kiedy sama robię przynajmniej część z moich
kosmetyków peelingowanie ciała stało się wyjątkowo fajną
częścią pielęgnacji.
Zalet jest kilka:
- dokładnie wiem jakiego typu substancje znajdują się wewnątrz kosmetyku i wiem czy grożą mi uczuleniem,
- wiem jaka ilość substancji aktywnych jest wewnątrz kosmetyku, nikt mi nie wciska......,
- zazwyczaj robię niewielką ilość kosmetyku, mniej więcej na ok. 8-10 myć, dzięki czemu nie nudzi mi się zapach ani działanie,
- wykorzystuję naturalne substancje i składniki, które są częścią zaopatrzenia mojej kuchni,
- jeżeli wykorzystuję substancje, które muszę dokupić (np. olej makadamia, olej migdałowy, olej kokosowy etc.), staram się stosować je w wielu przepisach by się nie zmarnowały i by ich koszt rozłożył się na paru kosmetykach,
- jestem pewna, że mój kosmetyk nie był testowany tam i na tym, na czym bym nie chciała (zwierzęta etc.),
- świetnie się bawię przygotowując nowe receptury i polecam to innym,
- nie wydaję pieniędzy na kosmetyki, które mogę sama przygotować, a więc mam więcej na te, których sama nie zrobię.
Skoro moja peelingowa filozofia została przedstawiona światu to nie pozostaje nic innego niż w kolejnych postach podać świeże receptury!
Udanego kręcenia peelingu!
0 komentarze:
Prześlij komentarz