Zawsze
miałam problem z jedzeniem zup.
Do
historii rodzinnej przeszły moje wakacyjne wymioty po zjedzeniu
rosołu w czeskiej restauracji oraz podobny finał karmienia mnie
zupą mleczną z kaszą manną. Łatwo nie było.
Problem
zaczynał się szczególnie latem, gdy było za ciepło, a zupa i tak
na mnie czekała. Czekałam tak długo aż wystygła w nadziei, że
zrobi się lepsza, co niestety się nie zdarzało.
Trwało
to do wieku 6-7 lat gdy babcia odkryła przede mną smak zimnej,
wyjątkowo różowej zupy
z
dużą ilością warzyw. Jej temperatura dała tej zupie nazwę i
tak, przez wiele kolejnych lat pytałam się czy jest może „Zimnik”.
Dopiero niedawno udało mi się przestawić na poprawną nazwę,
czyli Chłodnik z botwinki. Jednak, gdy robię Chłodnik nie smakuje
on tak wspaniale jak „Zimnik”, ta nazwa nie oddaje smaku mojego
dzieciństwa. Dlatego wszystkim gotującym dla dzieci małych i tych
całkiem dorosłych, polecam nazywanie zupy „Zimnikiem” bo kto
wie, może wtedy ta zupa przemówi do nich o wiele lepiej.
A
powinna bo jest w niej najlepsza, najzdrowsza i najchudsza treść
warzywna jaką można znaleźć
i
zrobić z warzyw sezonowych i podać na zimno. Połączenie nowalijki
jaką jest botwinka
i
rzodkiewka, ogórków, cebulki, szczypioru, kopru z chudym nabiałem
jest zdrowe, sycące
i
wyjątkowo smaczne. Dzięki świeżemu smakowi cytryny i ogórka zupa
jest wyjątkowo orzeźwiająca, doskonała na cieplejszy dzień.
Składniki:
2
pęczki botwinki
1
burak
1
cebula szalotka
1
ogórek
ok.5
rzodkiewek (mniejszy pęczek)
sok
z 1 cytryny
otarta
skórka cytrynowa
1
ząbek czosnku
1
pęczek koperku
1
pęczek szczypioru
500ml
jogurtu naturalnego
500ml
kefiru
ok.250ml
wody
1-2
łyżeczki cukru
½
łyżeczki soli i pieprzu
ugotowane
na twardo jajka (ilość dowolna)
Przygotowanie:
Botwinkę
umyć, oskrobać korzeń a następnie pokroić łącznie z łodygami.
Zalać szklanką wrzącej wody i gotować dalej ok. 10-12 minut.
Warzywa po wyłączeniu mają być chrupkie i sprężyste a bulion
mocno różowy. Odstawić do całkowitego wystygnięcia (ok.40
minut). W tym czasie można pokroić ogórek i cebulę w kostkę oraz
rzodkiewki w plasterki a także posiekać koper i szczypior. Jest to
także dobry moment do otarcia skórki z cytryny na drobnej tarce i
wyciśnięcia z niej soku, uprzednio rolując na blacie roboczym, by
sok wypłynął w pełni. Gotujemy także jajka na twardo i je
schładzamy.
Po
wystygnięciu sparzonych warzyw i bulionu dolewamy w pierwszej
kolejności sok z cytryny następnie zimny jogurt i kefir, dorzucamy
warzywa, skórkę cytrynową, koper i szczypior o także dodajemy
wyciśnięty w prasce czosnek. Doprawiamy do smaku jednak bardzo
ważne jest by zachować równowagę między solą, cukrem i smakiem
cytryny, tak by nie przesłodzić, nie jest to zupa deserowa! Powinna
smakować świeżo i lekko aromatem przenosząc nas na targ sezonowy.
Jeszcze tylko pieprz i kolejne leżakowanie w lodówce, minimum 30
minut choć zupa jest najsmaczniejsza na drugi dzień, gdy smaki się
przegryzą i połączą.
Udanego chłodnika!
0 komentarze:
Prześlij komentarz