KREM Z PIETRUSZKI, „BRZYDKIEGO KACZĄTKA” POLSKICH WARZYWNIAKÓW.CREAM OF PARSLEY SOUP.



Historia z targu.

- Poproszę parę dużych pietruszek.

- Na rosół?

- Na pietruszkową

- To gruszki Pani też chce?

- Nie dziękuję, nie potrzebuję

- To jabłka Pani daje? Nie znam tego przepisu.

- Nie. Robię [zupę] tylko z pietruszki, czasem dodam selera naciowego

- Ale to nie jest słodkie!

- Nie musi być.

- I Pani TO je?????


Tak.
Ta zupa to krem z pietruszki, tylko.
W tej zupie nie ma gruszki, jabłka, cynamonu, śmietanki ani innych dodatkowych składników smakowych. Nie ma w niej także bulionu na bazie mięsa.
Czemu?
Ponieważ pietruszka ma swój własny, delikatny i niepowtarzalny smak. Smakuje mniej intensywnie i kwaśno niż jej natka, lekko ziemiście i bardzo „zielono” mimo, iż jest kremowo biała. Posiada swoją naturalną słodycz, która nie jest nachalna jak w przypadku gotowanej marchewki czy owoców. Nie musi być „dosmaczana” bulionem ani dosładzana owocami.

      Tak serio, nie wiem czy jestem pojedynczym przypadkiem, ale koszmarnie denerwuje mnie to nachalne wciskanie wszystkim, jednego ogólnonarodowego smaku....
SŁODKIE. WSZYSTKO SŁODKIE.
Idziesz targiem, bazarkiem, do warzywniaka a tam.....
ogórek zielony słodki, ziemniak irga słodka, pomidor malinowy słodki, pomidorek słodziuteńki (podkreślam tu formę użytą przez autora bazarkowego marketingu, to nie pomidor tylko pomidorek, aż mózg się lasuje i nie wiem czy mam 26 czy może 6 lat), nawet kiszona kapusta, ogórek małosolny i kiszony mają opis SŁODKIE.
A ja się zastanawiam (i to poważnie) czy my rzeczywiście mamy tak ograniczone kubki smakowe, że już wszystko musi być słodkie. Kiedy zapomnieliśmy, że warzywa, chleb, nabiał (ten naturalny) mają swój własny smak? Chleb także nie musi być z „musli i rodzynkami, wie Pani, żeby słodszy był”.

      I może to znaczne uproszczenie tego procesu, ale właśnie w tym, w uwielbieniu i rozpływaniu się nad ......(tu wstaw co uważasz, i tak ma własny smak).....słodki/e, przyzwyczajeniu się do tego, karmieniu od brzdąca tym dzieci dopatruję się powodu choroby, jaką jest otyłość czy stanu lżejszego, jakim jest nadwaga. Nie twierdzę, że niektóre problemy zdrowotne nie mają na to wpływu, jednakże cukier i to ten w sumie ukryty przed nami, w mutowanych genetycznie warzywach i owocach (żeby były słodsze, a więc lepiej się sprzedały), w nabiale i chlebie (logika identyczna) i wielu innych produktach doprowadza do tego, iż opis „słodki ogórek kiszony” lub „pomidorek słodziuteńki”, naszego mózgu już nie dziwi.
Przykre, przynajmniej dla mnie.
Następnym razem będę pytała o warzywa kwaśne, na głos i z uśmiechem, pewnie stwierdzą, ze jestem z TVN i robię prowokację. Nie ma co, warszawskie bazarki rządzą.

      A teraz już do sedna, czyli do pietruszki.
Przedstawiam wam brzydkie kaczątko polskiego warzywniaka. Zwykle leży stłoczona, w ubabranej piachem skrzynce, choć teraz, późną wiosną jest lepiej i czasem nie utną jej naci i wtedy bardziej obeznany Kowalski, skojarzy, że to pietruszka. Nie bez powodu nadałam jej tytuł bajki dla dzieci. Jak tytułowe kaczątko, od upapranego piachem korzenia, poprzez oczyszczenie można się dokopać do jej pięknego, mleczno białego korzenia, który z chwilą obierania zaczyna delikatnie, choć intensywnie pachnąć. I nie, nie pachnie kwiatami. Nie musi, to pietruszka nie konwalia. Możesz z niej zrobić sok, koktajl, mus, zupę, purée (zamiast ziemniaków), sałatkę, a nawet płukankę do włosów. I wszystko będzie bardzo smaczne i zdrowe.
      Korzeń pietruszki już przez naszych przodków został rozpoznany i stosowany jako naturalny środek na poprawę krążenia, poprawę diurezy (czyli mówiąc dokładniej problemy z zatrzymywaniem wody w organizmie), problemy z pęcherzem i nerkami oraz problemy menstruacyjne (przede wszystkim silnie rozkurcza mięśnie). Silnie oczyszcza organizm i zawiera dużo minerałów. Jej nać jest źródłem przede wszystkim witaminy C i prowitaminy A. Przez naszych przodków stosowana była również do odświeżania oddechu (tak, to działa).
Jest zdrowa, pyszna i tania.
Jak ja lubię pietruszkę!



KREM Z PIETRUSZKI



Składniki:
3 duże pietruszki (korzeń)
3 pęczki natki z pietruszki
1/2 selera naciowego
2 ziemniaki
ok.1 litr wody
szczypta soli
szczypta pieprzu
szczypta gałki muszkatłowej
ok.3 ziarna ziela angielskiego
1 liść laurowy
nasiona dyni


Przepis jest super prosty, jak to moja mama mówi, „sam się robi”,

  1. Pietruszkę oczyść, jeśli nie jest to tegoroczna, świeża pietruszka, to ją dokładnie obierz.
    Jeśli jest to tegoroczne warzywo, wystarczy dokładnie umyć i ewentualnie delikatnie oskrobać.
  2. Pokrój pietruszkę, jak ci wygodnie ale lepiej by kawałki nie miały więcej niż 1,5-2cm szerokości, bo będą się dłużej gotować, a chodzi o to by pietruszkę gotować krócej.
    Pokrój także natkę.
  3. Dokładnie tak samo oczyść ziemniaki i pokrój, a także umyj selera naciowego, nie obieraj (!) i również pokrój, lepiej dosyć gęsto.
  4. Zalej pietruszkę, ziemniaki i selera wodą. Dodaj ziele angielskie oraz liść laurowy i doprowadź do wrzenia. Gotuj, ok. 25-30 min.
  5. Następnie pod koniec tego czasu dosyp najpierw połowę soli, którą sobie przygotowałaś (niestety, solimy za dużo, więc resztę soli dosyp po ostatnim kroku, gdy na 100% będzie jej potrzeba). Dosyp także pieprz.
  6. Gdy warzywa będą już miękkie zmiksuj pulsacyjnie zupę blenderem. Ma być kremowa, ale bez przesady, to nie Gerber.
  7. Dosyp gałkę muszkatołową i gotuj jeszcze przez 5 minut.
  8. Po wyłączeniu (!) dosyp ¾ natki i znów, delikatnie zmiksuj. Dzięki temu zupa będzie miała ciekawszy, bardziej wyrazisty smak.
  9. Podawaj ją z pestkami dyni (mogą być prażone lub nie) oraz pozostałą natką.
    Ja lubię do tego dodać 1 łyżkę KWAŚNEGO jogurtu i małą łyżeczkę oliwy z oliwek*, tak na środek bulgocącego talerza.

*Oliwa jako tłuszcz roślinny pozwoli się wchłonąć witaminom z grupy ADEK :)


Życzę wszystkim wszystkiego smacznego, ale nie słodkiego!
Udanej pietruszkowej!


0 komentarze:

Prześlij komentarz

 

Akcje kulinarne

Jesienne Superfoods

Twitter Updates

Meet The Author